Co się dzieje w obozach naszych rywali z Bundesligi?

Wszystko o lidze niemieckiej

Re: Co się dzieje w obozach naszych rywali z Bundesligi?

Postprzez Dziadek Mróz » 2017-09-29, 21:54

W tym zamieszaniu może niektórzy nie zauważyli,ale kluby z Bundesligi w tej kolejsce pucharowej wyłapały największy (cenzura) w historii - 6 spotkań i 6 porażek :lol:
Dziadek Mróz
Bawarczyk
Avatar użytkownika
 
Posty: 6093
Wiek: 34
Dołączył(a): 2005-04-06, 17:16
Lokalizacja: Trójmiasto
Online: 24d 2h 8m 31s

Re: Co się dzieje w obozach naszych rywali z Bundesligi?

Postprzez Wookie » 2017-10-14, 08:53

http://pilkanozna.pl/index.php/Wydarzen ... rocie.html

Tomasz URBAN

Dwa tygodnie temu stała się rzecz bez precedensu. Sześć niemieckich klubów biorących udział w rozgrywkach o europejskie puchary w komplecie przegrało mecze. Tylko sześć, bo siódmy odpadł w przedbiegach, zanim jeszcze tak na dobre rozpoczęła się rywalizacja.


Pośród ich pogromców znaleźli się nie tylko potentaci pokroju Realu Madryt czy PSG, ale także drużyny dla wielu niemieckich kibiców na poły anonimowe, o trudnych do wymówienia nazwach, jak choćby Oestersunds FK czy Łudogorec Razgrad. Nawet niegdysiejszego zdobywcę Pucharu Europy - Crvenę Zvezdę - trudno dziś uznać w skali europejskiej za kogoś, kto wywoływałby u rywala drżenie łydek. Zwłaszcza u rywala z Niemiec, mającego dziś niepomiernie większe możliwości finansowe niż duma Belgradu. O ile można było zrozumieć, że w ostatnich latach Schalke czy Wolfsburg odpadały z Ligi Mistrzów po bojach z Realem Madryt, Borussia Moenchengladbach nie dawała sobie rady w meczach z Barceloną czy Manchesterem City, a Bayer Leverkusen odpadał po rywalizacji z Atletico Madryt, czyli z klubami reprezentującymi lepsze i bogatsze ligi, o tyle w tym sezonie niemieckie drużyny dostają baty od klubów z Turcji, Słowenii, Bułgarii, Serbii czy Szwecji. A to już przestaje się mieścić w głowach niemieckich kibiców i dziennikarzy.

Bundesliga właściwie od zawsze uznawana jest za jedną z najmocniejszych lig na świecie. Do niedawna w rankingu europejskim ustępowała jedynie absolutnie najmocniejszej lidze hiszpańskiej. Ale to już przeszłość. Najpierw wyprzedziła ją liga angielska, a po ostatnim blamażu także włoska. Gdyby nie reforma systemu rozgrywek w Lidze Mistrzów, Niemcy musieliby się zadowolić tylko trzema drużynami w walce o najcenniejsze klubowe trofeum na Starym Kontynencie. Co gorsza jednak - to, co się dzieje w bieżącym sezonie, nie wygląda na zwykły wypadek przy pracy, a na pewien trend, pogłębiający się od jakiegoś czasu. Oczywiście, jesteśmy świadkami ekstremalnej wręcz sytuacji, bo Bundesliga nie jest przecież wcale taka słaba, by z 16 meczów w europejskich pucharach wygrywać tylko dwa, a przegrywać aż 12.

Faktem jest jednak, że od kilku sezonów niemieckie kluby znaczą w Europie coraz mniej. Jeszcze w 2009 roku, w półfinale Pucharu UEFA, stanęły naprzeciw siebie dwa zespoły z Bundesligi. Werder Brema pokonał w walce o finał Hamburger SV, ale w decydującym meczu uległ Szachtarowi Donieck. Rok później HSV powtórzył swój wyczyn, docierając do 1/2, ale od tamtej pory żaden niemiecki klub nie doszedł do tego etapu rozgrywek. Kilku drużynom udało się potem dotrzeć do ćwierćfinału, ale tam kończyła się ich przygoda z Europą. W Lidze Mistrzów było lepiej, ale to zrozumiałe, bo regularny udział w niej brały dwa bundesligowe okręty flagowe, czyli Bayern i BVB. Biorąc pod uwagę ostatnie osiem sezonów i dzieląc je na połowę - w latach 2010-13 Bundesliga aż sześciokrotnie miała swojego przedstawiciela co najmniej w półfinale któregoś z europejskich pucharów (z czego aż czterokrotnie w finałach!). Wyniki te stały się udziałem aż czterech klubów. W latach 2014-17 natomiast do końcowej czwórki Ligi Mistrzów trzykrotnie docierał jedynie Bayern, przy czym ani razu nie udało mu się przebić do finału. Reszta klubów od 2013 roku rywalizację w Europie kończy w najlepszym przypadku na poziomie ćwierćfinałów. Gdzie leży przyczyna takiego stanu rzeczy? Czemu Bundesliga tak mocno straciła w ostatnich latach dystans do konkurencyjnych dla niej do niedawna lig?

LIGA EUROPY SOLĄ W OKU

Część niemieckich komentatorów dostrzega problem w niedoinwestowaniu klubów. Co rusz za Odrą odżywają głosy domagające się zniesienia zasady 50+1. - Bundesliga to bardzo dobra liga, ze świetną infrastrukturą, znakomitymi fanami i pełnymi stadionami. Obawiam się jednak, że pod względem ekonomicznym traci dystans do tych najsilniejszych lig w Europie - powiedział niedawno w telewizji sport1 Thomas Strunz. I poniekąd ma rację, zwłaszcza w kontekście rywalizacji w Lidze Mistrzów. Poza Bayernem trudno bowiem jakiemukolwiek innemu niemieckiemu klubowi konkurować dziś z Realem, Barceloną czy PSG, nie wspominając już o Anglikach, którzy odskoczyli pod tym względem całemu kontynentowi.

Solą w oku niemieckiej opinii publicznej jest jednak ta nieszczęsna Liga Europy. Nie można przecież powiedzieć, by niemieckie kluby nie miały wystarczających środków, by rządzić i dzielić w tym pucharze. Wystarczy tylko przypomnieć sobie rywali, którzy eliminowali w ostatnich latach niemieckie drużyny z tej rywalizacji, i dorzucić tych, którzy ogrywali Niemców w bieżącej edycji. Nie znajdziemy w tym gronie żadnych krezusów (może poza Athletikiem). Aby ich ograć, nie trzeba było zwiększać budżetów. Wystarczyło podejść z należytą powagą i koncentracją do tych spotkań. Ostatni triumf niemieckiego klubu w tym mniej ważnym pucharze to rok 1997. Pamiętacie słynnych Euro-Fighterów z Gelsenkirchen? Od tamtej pory Hiszpanie wygrywali go aż osiem razy, a poza nimi trofeum wznosili także przedstawiciele takich lig jak rosyjska, holenderska, ukraińska, portugalska czy turecka, a więc słabszych i biedniejszych niż niemiecka.

Nie pieniądze zatem mają decydujący wpływ na to, że Bundesliga od paru lat zalicza wyraźny regres na europejskim podwórku. Albo inaczej - odgrywają one ważną rolę w rozgrywkach Ligi Mistrzów, ale nie są aż tak istotne w kontekście rywalizacji w Lidze Europy. A tę niemieckie kluby - poniekąd wzorem Włochów czy Anglików - traktują raczej dość ulgowo. Wystarczy przyjrzeć się ustawieniom Herthy Berlin czy TSG Hoffenheim w pierwszych dwóch kolejkach bieżącej edycji. Pal Dardai wypuścił na mecz w Szwecji taki skład, że w następującym po nim ligowym meczu z Bayernem przeprowadził osiem zmian, Julian Nagelsmann natomiast w meczach z Bragą i Łudogorcem dał pograć piłkarzom, którzy z rzadka pojawiają się na boisku w Bundeslidze, takim jak Nico Schulz, Philipp Ochs, Felix Passlack, Eugen Polanski czy debiutujący w pierwszym składzie Stefan Posch. Widać jak na dłoni, jak rozłożone są priorytety. Inna sprawa, że większość klubów z tych mocniejszych lig zaczyna na poważnie interesować się rywalizacją w Lidze Europy dopiero na wiosnę, o ile oczywiście pozostają jeszcze w grze. Kluby z Niemiec nie mają jednak aż tak szerokich kadr jak zespoły angielskie czy hiszpańskie i gra na pół gwizdka obarczona jest w ich przypadku znacznie większym ryzykiem.

KONTYNGENT SŁABIAKÓW?

Prawda jest też jednak taka, że w tym roku Bundesliga posłała na eksport drużyny absolutnie nieopierzone w pucharowej rywalizacji, a na dodatek takie, które - może z wyjątkiem Herthy - potraciły przed sezonem swych najważniejszych piłkarzy. Ma to zresztą odbicie w ligowej tabeli. Freiburg stracił dwa motory napędowe w osobach Vincenzo Grifo i Maximiliana Philippa, Kozły z Kolonii muszą sobie radzić bez Anthony'ego Modeste'a, który w minionym sezonie miał udział aż przy 49 procentach goli wszystkich goli strzelonych przez cały team, oraz bez kontuzjowanego Jonasa Hectora - jednego z liderów zespołu. Nagelsmannowi też nie udało się tak do końca zalepić wyrwy w defensywie po stracie Nicklasa Suele, a przede wszystkim Sebastiana Rudego.

Dodatkowo kluby te nie są tak znaczącymi w europejskiej piłce markami co Schalke, Bayer Leverkusen czy choćby Borussia Moenchengladbach, mającymi spore doświadczenie związane z grą w pucharach i pomimo falowania formy nieschodzącymi w nich poniżej określonego poziomu. Choćby dlatego, że są obeznane z równoległą rywalizacją na kilku frontach i tym legendarnym potrójnym obciążeniem. A przecież w ostatnich latach przygody z europejskimi pucharami zaliczyły też FSV Mainz czy FC Augsburg. Przygody, które trudno uznać za udane, bo żadna z tych drużyn nie przebrnęła fazy grupowej.

ZABIĆ KONTRĘ!

Ważny aspekt poruszył też ostatnio Matthias Sammer w wywiadzie dla „11 Freunde", który przyczyn mizernego bilansu bundesligowiczów na europejskich boiskach upatruje w stylu gry, propagowanym przez coraz większą liczbę klubów: - Martwi mnie sposób, w jaki gra się w piłkę w Bundeslidze. Sięganie po sukcesy tylko dzięki grze w obronie, kontrom i stałym fragmentom to zdecydowanie za mało. Mało jest drużyn stawiających na grę piłką, atak pozycyjny i kreatywność - ocenił były dyrektor sportowy Bayernu. W podobne tony bije ekspert sport1 i były reprezentant kraju Thomas Berthold, który twierdzi, że w Bundeslidze gra się dziś zbyt wolno, a poza tym wielu graczy ma deficyty w wyszkoleniu technicznym.

Nawet jeśli krytyka ta jest nieco przesadzona, to jednak warto się nad nią pochylić, bo rzeczywiście mecze w tym sezonie ogląda się momentami naprawdę ciężko. Coraz więcej drużyn w lidze przestawia się na grę na trzech środkowych obrońców, a de facto na pięciu w linii, zaś coraz powszechniejszym (i coraz skuteczniejszym) narzędziem w grze defensywnej jest agresywny kontrpressing, ucinający w zarodku potencjalne kontry, czy to poprzez odbiór piłki, czy to przez faul. Bundesliga walczy dziś z całą mocą ze spuścizną pozostałą po Juergenie Kloppie i broni się jak tylko może przed czymś, co Niemcy określają mianem Umschaltspiel, czyli błyskawicznym przejściem z fazy defensywnej do ofensywnej. Potwierdzają to też liczby. „Bild" zaprezentował ostatnio wyliczenia, z których wynika, że jeszcze nigdy w lidze nie padało tak mało bramek, co w obecnym sezonie. 154 gole dają słabą średnią 2,44 goli na mecz i gdyby się ona utrzymała, byłaby zdecydowanie najniższą w całej historii rozgrywek. Skutecznych kontr też jest zdecydowanie mniej niż w ubiegłych latach. W siedmiu kolejkach padło w ten sposób zaledwie
10 goli. W analogicznym momencie minionego sezonu było ich aż 35. Kolosalna różnica.

Niemcy z dużym przekąsem prezentują w mediach klasyfikację UEFA za bieżący sezon, w której Bundesliga znajduje się na razie na 27 miejscu, przedzielając ligę kazachską i litewską... Ale to oczywiście tylko tymczasowe ujęcie. Za chwilę Borussia gra z APOEL, Bayern z Celtikiem, Kolonia z BATE Borysów, a Hoffenheim z Turkami ze Stambułu i ranking UEFA powinien się odrobinę zmienić. Krytyka w mediach też pewnie nieco przycichnie. Przynajmniej na chwilę. Będzie lepiej, co nie znaczy, że dobrze. Bundesliga ma bowiem powód do przemyśleń. Na razie nie ma zagrożenia utraty jednego miejsca w Lidze Mistrzów, ale jeśli w najbliższych latach wszyscy nadal będą się chować za Bayernem i Dortmundem, to o miejsce w kolejnych edycjach będzie coraz trudniej.
Wookie
Bawarczyk
 
Posty: 339
Dołączył(a): 2017-04-22, 21:35
Online: 3d 6h 55m 42s

Re: Co się dzieje w obozach naszych rywali z Bundesligi?

Postprzez Dziadek Mróz » 2017-10-14, 09:23

Dwa tygodnie temu stała się rzecz bez precedensu. Sześć niemieckich klubów biorących udział w rozgrywkach o europejskie puchary w komplecie przegrało mecze. Tylko sześć, bo siódmy odpadł w przedbiegach, zanim jeszcze tak na dobre rozpoczęła się rywalizacja.

I to jest właśnie to typowe pismackie kręcenie afery i szukanie sensacji na siłę.Dalej nawet nie czytam,bo wyciąganie jakichś wniosków po JEDNEJ kolejce to żenada.Przez ostatnie lata w każdej kolejce większość drużyn wygrywała,chyba były takie sytuacje,że 5/6 ekip,od tego czasu Bundesliga nie podupadła,a wręcz przeciwnie - wiele klubów wzmocniło się.
Ten sezon jest trochę przejściowy,solidne firmy nie grają w pucharach,a Lipsk czy Hoffenheim zbierają dopiero doświadczenie.Kolonia ma 1 punkt w lidze po 8 kolejkach.Borussia ma przebudowaną drużynę i w tym sezonie chyba Bundesliga jest dla nich najważniejsza.I tyle.Żadnego upadku nie ma i niech dziennikarzyna nie pisze głupot.
Równie dobrze w następnej turze wszystkie ekipy mogą wygrać i co wtedy będą pisać tacy goście?
Dziadek Mróz
Bawarczyk
Avatar użytkownika
 
Posty: 6093
Wiek: 34
Dołączył(a): 2005-04-06, 17:16
Lokalizacja: Trójmiasto
Online: 24d 2h 8m 31s

Re: Co się dzieje w obozach naszych rywali z Bundesligi?

Postprzez Wookie » 2017-10-14, 09:47

Gdybyś przeczytał do końca to byś wiedział, że to wszystko co wyskrobałeś znalazło się w tekście Urbana. Poza tym to nie jest jego wymysł a niemiecka dyskusja...

Piszesz, że wiele klubów się wzmocniło, które? Pomiń BVB i Bayern. Lipsk się wzmocnił. Poza tym pytanie, co to są za wzmocnienia... Co roku wyróżniający się zawodnicy wyjeżdżają z BL, my nie kupujemy zawodników wyróżniających się z Anglii, Hiszpanii, Włoch czy Francji (pomijam Bayern i BVB chodzi mi o resztę), więc jak podnieść poziom ligi skoro każdy wyróżniający się zawodnik od razu zwiewa a dla BL trafiają zawodnicy z lig drugiej kategorii i to zawodnicy na dorobku.
Wookie
Bawarczyk
 
Posty: 339
Dołączył(a): 2017-04-22, 21:35
Online: 3d 6h 55m 42s

Re: Co się dzieje w obozach naszych rywali z Bundesligi?

Postprzez Cejmi » 2017-10-14, 11:44

Też już kiedyś o tym pisałem. BL się nie wzmacnia a systematycznie osłabia i to jest przyczyna, że może się okazać że takie kolejki jak ostatnia w tym sezonie będą się zdarzać częściej niż byśmy tego chcieli.
Cejmi
Bawarczyk
 
Posty: 1739
Wiek: 36
Dołączył(a): 2009-06-04, 17:23
Lokalizacja: Dylewo/Olsztyn
Online: 6d 13h 32m 17s

Re: Co się dzieje w obozach naszych rywali z Bundesligi?

Postprzez mancipium » 2017-10-14, 14:26

Dziadek Mróz napisał(a):Dwa tygodnie temu stała się rzecz bez precedensu. Sześć niemieckich klubów biorących udział w rozgrywkach o europejskie puchary w komplecie przegrało mecze. Tylko sześć, bo siódmy odpadł w przedbiegach, zanim jeszcze tak na dobre rozpoczęła się rywalizacja.

I to jest właśnie to typowe pismackie kręcenie afery i szukanie sensacji na siłę.Dalej nawet nie czytam,bo wyciąganie jakichś wniosków po JEDNEJ kolejce to żenada.Przez ostatnie lata w każdej kolejce większość drużyn wygrywała,chyba były takie sytuacje,że 5/6 ekip,od tego czasu Bundesliga nie podupadła,a wręcz przeciwnie - wiele klubów wzmocniło się.
Ten sezon jest trochę przejściowy,solidne firmy nie grają w pucharach,a Lipsk czy Hoffenheim zbierają dopiero doświadczenie.Kolonia ma 1 punkt w lidze po 8 kolejkach.Borussia ma przebudowaną drużynę i w tym sezonie chyba Bundesliga jest dla nich najważniejsza.I tyle.Żadnego upadku nie ma i niech dziennikarzyna nie pisze głupot.
Równie dobrze w następnej turze wszystkie ekipy mogą wygrać i co wtedy będą pisać tacy goście?


nie rób ku**rwy z logiki.

Cały artykuł jest o tym jak BL obniża w ostatnich 4/5 latach loty i gra coraz gorzej, a ten napisze że jedna kolejka o niczym nie świadczy. Ratunku...
mancipium
Moderator
Avatar użytkownika
 
Posty: 6664
Dołączył(a): 2007-06-11, 15:07
Online: 43d 2h 41m 17s

Re: Co się dzieje w obozach naszych rywali z Bundesligi?

Postprzez pablo » 2017-10-14, 16:21

W Bundeslidze ewidentnie brakuje trzeciej sily poza Bayernem i BVB. Szkoda Wolfsburga bo mieli niezly sklad, mieli kase ale przez zle zarzadzanie popadli w przecietnosc, teraz VW przystopowal z kasa i koniec silnej druzyny. Szkoda Schalke bo maja potencjal by stac sie siliniejsi, mieli dobre sezony, szkoda potencjalu HSV. Duze miasto, wielki stadion, spory budzet i slaby poziom sportowy od lat. Taki Bayer czy Schalke pewnie pod katem finansowym sa dobrze zarzadzane ale wyglada to tak, ze poziom sportowy nie jest tam priorytetem a z takim podejsciem to nigdy nie bede wielkie druzyny bo u nich nie ma wielkiego problemu jak np. nie zakwalifikuja sie do pucharow , powoli buduja sklad, za male pieniadze i licza , ze moze za kilka lat kilku zawodnikow wypali. A jak nie to tez nic sie nie dzieje, finanse sie zgadzaja :cry:

Bundesliga dalej jest atrakcyjna, jest walka, stadiony sa pelne ALE brakuje gwiazd. Druzyny sa zarzadzane zbyt "korporacyjnie" a to wynika z mentalnosci Niemcow, oni po prostu tacy sa. To co przynosi efekty w biznesie niestety zadko sprawdza sie w pilce noznej. To niestety odbija sie na Bayernie bo w sezonie mamy za malo meczy z trudnym rywalem.

Moze przydaloby sie jakies rozluznienie regulacji finansowych czy odnosnie wlascicieli klubow. Takie HSV mogloby byc atrakcyjna opcja dla jakiegos szejka. Przydalaby sie taka druzyna z wieksza kasa, podnisoloby to atrakcyjnosc Bundesligi i wplyneloby pozytywnie na Bayern. Oczywiscie nie mozna popadac w skrajnosc, regulacje, ktore sa w Bundeslidze daja takze wiele pozytynych aspektow, daja stabilizacje ALE czasy sie jednak zmienily i przydaloby sie troche caly ten system przebudowac.

Budesliga potrzebuje obcego kapitalu, inwestorow, ktorzy nie licza na zyski i nie patrza na koncowy bilans ale takich, ktorzy po prostu maja kupe szmalu a pilka nozna jest dla nich hobby. Nie kupuje taj calej gadki o tozsamosci, o bronieniu sie przed "zlym obcym kapitalem" bo niby co takiego Budesliga zyskuje ? Arabowie, Rosjanie inwestja wilekie pieniadze w Anglii, Hiszpanii , Francji a kluby z Bundesligi maja z nimi konkurowac liczac kazdy grosz i pilnujac finansow ? To sie nie uda. Tak moga dzialac tylko takie wielkie marki jak Bayern i BVB.

PS. Oczywiscie zeby bylo jasne ja jestem szczesliwy , ze Bayern prosperuje inaczej, ze potrafimy wygenerowac ogromny budzet w realiach biznesowych, ale to malo realne zeby inne kluby Bundesligi mogly to skopiowac.
pablo
Bawarczyk
Avatar użytkownika
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 2005-04-08, 21:09
Online: 2d 26m 38s

Re: Co się dzieje w obozach naszych rywali z Bundesligi?

Postprzez Wookie » 2017-10-14, 18:46

pablo napisał(a):W Bundeslidze ewidentnie brakuje trzeciej sily poza Bayernem i BVB.

Problemem jest to, że nawet z drugiej siły zawodnicy są wyciągani jak jajka z wielkanocnego koszyczka. To jest problem, poza nami, kluby nie są w stanie utrzymać swoich najlepszych zawodników. Nie ma również czegoś takiego, że kluby które zakwalifikowały się do europejskich pucharów wybierają ciekawsze kąski z epik niżej notowanych.
pablo napisał(a):Moze przydaloby sie jakies rozluznienie regulacji finansowych czy odnosnie wlascicieli klubow. Takie HSV mogloby byc atrakcyjna opcja dla jakiegos szejka. Przydalaby sie taka druzyna z wieksza kasa, podnisoloby to atrakcyjnosc Bundesligi i wplyneloby pozytywnie na Bayern. Oczywiscie nie mozna popadac w skrajnosc, regulacje, ktore sa w Bundeslidze daja takze wiele pozytynych aspektow, daja stabilizacje ALE czasy sie jednak zmienily i przydaloby sie troche caly ten system przebudowac.
Budesliga potrzebuje obcego kapitalu, inwestorow, ktorzy nie licza na zyski i nie patrza na koncowy bilans ale takich, ktorzy po prostu maja kupe szmalu a pilka nozna jest dla nich hobby. Nie kupuje taj calej gadki o tozsamosci, o bronieniu sie przed "zlym obcym kapitalem" bo niby co takiego Budesliga zyskuje ? Arabowie, Rosjanie inwestja wilekie pieniadze w Anglii, Hiszpanii , Francji a kluby z Bundesligi maja z nimi konkurowac liczac kazdy grosz i pilnujac finansow ? To sie nie uda. Tak moga dzialac tylko takie wielkie marki jak Bayern i BVB.


Pewnie wielu by tak chciało, no i byłby to spory impuls dla BL. Tylu wielkich miast ze sporym kapitałem kibicowskim(bogatym kibicem), nie ma nigdzie indziej. No i duże bogate niemieckie przedsiębiorstwa. Dla Arabów, Chińczyków byłaby to nie lada gratka.
Berlin 3.5 mln, potencjał na 2/3 duże kluby.
Hamburg 1.8 mln, potencjał 2 duże kluby
Monachium 1.45mln, podobnie
Koln 1mln,
Frankfurt 750
Stuttart 620
Dusseldorf 612
Dortmund 590
Essen 580
Lipsk 560
Brema 560
Drezno 550
Hannover 530
Norymberga 510
Duisburg 500
+ 25 innych miast powyżej 200 tysięcy.
W każdym z tym miast mógłby spokojnie funkcjonować dobry, solidny klub. Taki Manchester bez aglomeracji liczy tylko 550 tysięcy a Liverpool 480.

Potencjał ogromy.

Tylko, że nikt w BL na to nie pozwoli, nie wiem co musiałby się wydarzyć aby niemiecki związek zdecydował się na taki ruch. Poza tym Bayern blokowałby taki pomysł wszystkimi możliwymi metodami.
Wookie
Bawarczyk
 
Posty: 339
Dołączył(a): 2017-04-22, 21:35
Online: 3d 6h 55m 42s

Re: Co się dzieje w obozach naszych rywali z Bundesligi?

Postprzez Recit » 2017-10-15, 13:08

Wookie napisał(a):Tylko, że nikt w BL na to nie pozwoli, nie wiem co musiałby się wydarzyć aby niemiecki związek zdecydował się na taki ruch.

Musieliby upaść na głowę :P Z jednej strony Bundesliga sportowo jest w pewnym zawieszeniu między czołówką Europy i Eredivisie, gdzie obowiązują podobne standardy (wyjątki Bayer i Phillips są z czasów, kiedy firmy mogły wchodzić w nazwy klubów). Z jednej strony to niby źle, bo czołówka ucieka. Z drugiej strony jednak - czy większa szansa na kupiony sukces naprawdę jest warta oddania wszystkiego w ręce szejków? Niemcy myślą trochę inaczej, więcej w tym ducha sportu mimo dominacji finansowej Bayernu nad resztą. I jak to się ma do frekwencji i popularności? Stadiony pełne, zainteresowanie jest, więc raczej ludziom taki kurs odpowiada. Mnie osobiście bardzo. Na wygłupy takiego City, w którym próżno szukać Anglika, nie mogę patrzeć. Dla mnie to antysport.

Mnie zaczyna to niesamowicie mierzić. Piłkarska czołówka przeistoczyła się w taki polski żużel - jak jest sponsor to są dobrzy zawodnicy i idziemy na mistrza. Jak nie ma sponsora to bida. Jakieś szkolenie, tradycja - walić to. Liczy się TERAZ, zarówno pozytywnie i negatywnie. To chyba jednak nie o to chodzi w sporcie. Na przeciwnym biegunie (pozytywnym) są totalnie skomercjalizowane ligi amerykańskie, w któych jednak sukcesu nie da się po prostu kupić. Jest jedna piękna rzecz: limit płac, który pomimo gigantycznych pieniędzy czyni organizacje odpornymi na wahania w dopływie gotówki. Tam nie można kupić sukcesów, o czym przekonał się chociażby nowojorski Brooklyn Nets, którego rosyjski właściciel chciał być takim Abramowiczem NBA.

Paradoksalnie to nie ma też wiele wspólnego z wolnym rynkiem. Idea ta jest fajna wtedy, kiedy każdy podmiot może konkurować na równi z innymi. Na równi, bo na wolnym rynku ponosi się pozytywne i negatywne konsekwencje działań. Tak było w Europie latami, stąd upadki Rangersów, bankructwa Parmy czy problemy BVB na przełomie wieków. Teraz to jest wolny rynek w krzywym zwierciadle, kiedy inwestorzy z krajów arabskich mają skarbce bez dna i nie muszą się oglądać na nikogo i na nic, żadne błędy im nie są straszne bo nie znają żadnych limitów. To nie jest sport, nie jest też zdrowa sytuacja ekonomiczna. Dla mnie takie PSG to jest antyprzykład fajnego klubu, rację ma moim zdaniem właściciel Lyonu żartując, że paryżanie mogą wygrać co najwyżej mistrzostwo Kataru.
Taktyka nie jest istotna. Potrzeba jej dopiero wówczas, gdy czegoś brakuje. Kluczowe jest jednak serce do gry, bo gdy piłkarze się angażują to nieważne, czy gra się jednym, czy dwoma napastnikami - Niko Kovac
Recit
Bawarczyk
Avatar użytkownika
 
Posty: 5342
Wiek: 40
Dołączył(a): 2007-05-02, 11:07
Online: 34d 13h 12m 42s

Re: Co się dzieje w obozach naszych rywali z Bundesligi?

Postprzez Wookie » 2017-10-15, 15:38

„ Na wygłupy takiego City, w którym próżno szukać Anglika, nie mogę patrzeć.”

Wczoraj w City zagrało 4 Anglików w pierwszym składzie, w LM 3 grało od początku.
Dla porównania w Bayernie wczoraj zagrało 5 Niemców a w LM po 3 z PSG i Anderlechtem. Różnicy wielkiej nie ma…
Takie kluby jak City czy inne Manchestery nie rażą mnie jeśli chodzi o obecność rodzimych zawodników w pierwszym składzie. Ściągają najlepszych… Tyle. Bardziej wku%wiają mnie takie, Frankfurty(2)Augsburgi(3), Herthy(3)… Zamiast dawać szansę Niemcom ściągają ogórków z całego świata a później nie ma z czego wybierać… Lipsk wczoraj 1 Niemiec.
Wookie
Bawarczyk
 
Posty: 339
Dołączył(a): 2017-04-22, 21:35
Online: 3d 6h 55m 42s

Re: Co się dzieje w obozach naszych rywali z Bundesligi?

Postprzez tomal125 » 2017-10-15, 15:50

Chciałoby się powiedzieć, że może Niemcy się kończą ale oni mają 3 porządne jedenastki reprezentacji. Jednakże trend jest taki, że najlepsi Niemcy grają w Anglii i Hiszpanii. Swoją drogą uważacie, że kadra Niemiec wygrałaby z Barcą, Realem, City, PSG ? Moim zdaniem z 60% meczy skończyłoby się porażką.
tomal125
Bawarczyk
Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2005-04-06, 18:28
Lokalizacja: Wrocław
Online: 17d 11h 39m 43s

Re: Co się dzieje w obozach naszych rywali z Bundesligi?

Postprzez Mars » 2017-10-15, 15:58

tomal125 napisał(a):Jednakże trend jest taki, że najlepsi Niemcy grają w Anglii i Hiszpanii


Najlepsi?? To tylko Kroos a w Anglii Rudiger Mustafi Can Ozil to są najlepsi? Najlepsi są w Niemczech bez dwóch zdań.
VEREINSLIEBE IST MEHR, ALS JUBELN IM ERFOLG. VEREINSLIEBE TRÄGT MAN IM HERZEN - IMMER!!!
Mars
Bawarczyk
Avatar użytkownika
 
Posty: 4282
Wiek: 34
Dołączył(a): 2005-05-05, 11:34
Lokalizacja: Gliwice
Online: 42d 2h 3m 30s

Re: Co się dzieje w obozach naszych rywali z Bundesligi?

Postprzez Wookie » 2017-10-15, 16:05

Może i da się złożyć 3 porządne jedenastki, ale siłą Niemców jest kolektyw, drużyna, taktyka, tym górują nad większością przeciwników. Jednak jeśli spojrzysz oddzielnie na poszczególnych zawodników ciężko o indywidualności, o wybitne jednostki, przede wszystkim w formacjach ofensywnych.

Jest jeszcze Sane, Draxler, ter Stegen, Khedira, połamaniec Gündogan,
Ostatnio edytowano 2017-10-15, 17:24 przez Wookie, łącznie edytowano 1 raz
Wookie
Bawarczyk
 
Posty: 339
Dołączył(a): 2017-04-22, 21:35
Online: 3d 6h 55m 42s

Re: Co się dzieje w obozach naszych rywali z Bundesligi?

Postprzez Mars » 2017-10-15, 16:23

Bayern 2013 też był kolektywem a w Niemczech wykreują się indywidualności w najbliższym czasie
VEREINSLIEBE IST MEHR, ALS JUBELN IM ERFOLG. VEREINSLIEBE TRÄGT MAN IM HERZEN - IMMER!!!
Mars
Bawarczyk
Avatar użytkownika
 
Posty: 4282
Wiek: 34
Dołączył(a): 2005-05-05, 11:34
Lokalizacja: Gliwice
Online: 42d 2h 3m 30s

Re: Co się dzieje w obozach naszych rywali z Bundesligi?

Postprzez tomal125 » 2017-10-15, 16:32

Dobra, trochę się zagalopowałem. Ale w zasadzie jacy najlepsi Niemcy są w Bayernie lub BVB?
Neuer - Bezapelacyjnie nr 1
Hummels - z czasów BVB top, bez formy
Boateng - zaliczam do topu, bez formy
Kimmich - skoro dwójkę wyżej zaliczam do formy to Josua jak będzie tak dalej grał spokojnie się w ni znajdzie
Muller - bardzo dobry, solidny (nie TOP) jak jest w formie, obecnie to taki Draxler by go chyba zastąpił, nie wiem czy to kwestia zasiedzenia, braku świeżości, psychiki Mullera (osobiście uważam, że powinien u nas zakończyć karierę, człowiek legenda, ale ostatni sezon (i wciąż trwa) nie umie się odnaleźć w grze.
Reus - wiecznie kontuzjowany
A niestety liczy się tu i teraz. Od triumfu LM minęły 4 lata, od MŚ nieco ponad rok.
Pójdźmy o krok dalej i dajmy Niemców z TOPu poniżej 25 roku życia... Oczywiście są perspektywiczne nazwiska, ale mam wrażenie, że to kwestia czasu jeżeli chodzi o transfer poza BL (Werner?, Brandt?). Zobaczymy czy nasz zarząd powalczy. O Sane nie powalczyli, a gra jak z nut.
tomal125
Bawarczyk
Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2005-04-06, 18:28
Lokalizacja: Wrocław
Online: 17d 11h 39m 43s

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Bundesliga

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości