
Witam w pilotażowym odcinku kšcika, który tak na prawdę jeszcze nie ma nazwy (kto co wymyli to pisać na mail! Nagroda gwarantowana)


Tak jak napisałem we wstępie, dzisiejszy "pilotażowy" tekst dotyczyć będzie naszego odpadnięcia z Ligi Mistrzów i meczy z Chelsea. Wiele się pisało już na ten temat, ale nikt chyba nie napisał wszystkiego... Wiele sobie obiecywalimy w tym sezonie, pokonalimy Arsenal co dało nam większš pewnoć przed meczem z innym londyńskim klubem. Jednak ta pewnoć, została dana chyba tylko nam - kibicom, bo w pierwszym meczu, po zawodnikach raczej jej nie widziałem... Pierwszy mecz, może i dobrze, że nie został pokazany w TVP, ze względu na żałobę, bo wstyd, żeby cała Polska oglšdała taki Bayern... (bo jak gra Czelzi to każdy wie) Skupmy się jednak na wczorajszym meczu, w którym do odrobienia mielimy dwie bramki, nie tracšc żadnej...
Poczštek... Standard - zaczynamy i w gecie pokoju piłka posłana do Cecha... No panowie, Petr rozgrzał się już przed meczem... Identyczna sytuacja jak w Londynie (ciekawe ile czasu chłopaki trenowali to na treningu?) Cisnęlimy już od poczštku, ale tego się można było spodziewać. Po 30 minutach gry, deja-vu, strzał Lamparda, wyskakuje Lucio, zatańczył Kahn i piłka w siatce... 0-1. Do odrobienia 3 bramki. Pierwsza połowa, to ataki Bayernu. Ataki głowš w mur. Bo jak inaczej można nazwać zerowš wręcz skutecznoć? Ballack, Pizarro, mieli wspaniałe okazje, jednak wynik na tablicy sie ulegał zmianie.
Druga połowa. Wychodzimy z jednym celem - strzelić 3 bramki. Dużš solidarnociš i niemieckim patriotyzmem wykazywał się Huth, który dwoił się i troił żeby dać Bayernowi awans. Zadbał przy tym, żeby kibice mieli też trochę rozrywki i dostarczał im ubaw godny Jasia Fasoli, albo Monthy Pythona. Tak komicznego zawodnika dawno nie widziałem i sšdzę, że został on wystawiony na prawej stronie, tylko po to, żeby natrętni działacze Bayernu w końcu się od niego odwalili i zrezygnowali z jego kupna (zapewne po tym meczu tak się stanie). Ubawu nie miał chyba Roy Makaay, który w drugiej połowie prawdopodobnie gdzie się schował (wcišż pozostaje tajemnicš czy poszedł do kibiców na trybuny, czy też schował się w Audi stojšcych na stadionie jako reklama sponsora). Kiedy w końcu znaleziono Makaaya gdzie na stadionie w 73 minucie wszedł Guererro. Kilkanacie minut wczeniej, zmienił się jednak na tablicy wynik: 1-1! Cech, uznawany nie wiem czemu za jednego z najlepszych bramkarzy na wiecie, po raz kolejny wypluł piłkę, która odbiła się od słupka i jak po sznurku powędrowała pod nogi Pizarro, który takiej sytuacji nie mógł nie wykorzystać. Mało czasu, jednak wcišż mamy szanse na awans! Znów do odrobienia tylko, a może aż 2 bramki! Tak jak wspominałem wczeniej Robert Huth bardzo chciał awansu swoich kolegów z ojczyzny w 69 minucie główkujšc wprost w poprzeczkę bramki Czelzi. Po główce dużo lepiej grajšcego Ballacka (w porównaniu z grš w pierwszej połowie) nielada umiejętnociami bramkarskimi wykazał się Eidur Gudjohnsen. Bayern atakował niczym rozwcieczony byk, a Czelzi tylko machała czerwonš płachtš. W 82 minucie machnęła tak, że wszyscy nasi obrońcy sie gdzie zgubili, a wolny jak ptak Cole dorodkował na Drogbę, któremu "główka pracuje" i strzela gole. 1-2 i Aufwiedersehen Bayern. Sagnol prawdopodobnie w tym czasie rozmawiał z rodakami z reprezentacji (w tym przypadku musiał z Gallasem, bo Makalele obraził się na reprezentację i odszedł). Kovac najwyraniej wcišż nie wierzy, że Drogba jest jednym z najlepiej grajšcych głowš piłkarzy w Europie i nie zdecydował się poprawnie go pokryć (wystarczyło go chociaż wyprzedzić). Kibice zrezygnowani takim obrotem spraw "poszli na chate", a widzšc to Bawarczycy postanowili zrobić na złoć i mimo, że sami zwštpieni postanowili strzelać gole. Najpierw Guererro po strzale Schweinsteigera wpisał się na listę strzelców, a chwilę póniej Scholl (z podeptanš przez Makalele rękš). 3-2 i godne pożegnanie z Champions League.
W tym miejscu było mnóstwo ostrych słów na Czelzi, ale po ich przemyleniu postanowiłem sobie darować i wybrałem trochę lżejszš formę... Czelzi, klub, który tak naprawdę zaczšł się liczyć po tym jak "sprzedał" się Abramowiczowi. Wtedy były pienišdze na nowych zawodników, ale też na nowego trenera... Chociaż nie wiem czy to jest dobre słowo użyte na Mourinho... Bo jak można nazwać trenerem, człowieka który niszczy piłkę nożnš? To co prezentuje Czelzi jest mocno rozczarowujšce, a jednak skuteczne i stšd ten paradoks! Brzydki, nudny, bez żadnej finezji football wygrywa z dużo ładniejszym prezentowanym chociażby przez Barcelonę, czy wczoraj Bayern. Arogancki, chamski i bezczelny Mourinho, bez żadnego honoru dobrze o tym wie, ale co z tego, skoro wygrana to wygrana, nieważne za jakš cenę? Co z tego, że kibice gwiżdżš, komentatorzy nie znajdujš już słów rozczarowania? My gramy swoje, najnudniejszš piłkę w Europie... We wczorajszym meczu Czelzi nie istniała, a mimo to strzeliła dwa gole... Czemu?
Teraz pozostało mi modlić się o dobrš formę Dudka i całego Liverpoolu, a jak słabo mi to pójdzie, to zawsze nadzieja w Milanie... A jak już Andrzej Sz. i spółka zawiodš to pozostanie mi chyba tylko oglšdanie zawodów Curlingu... Tak, rzucanie czajnikami po lodzie... Bardziej porywajšce niż gra Czelzi.
Co by jednak o nich nie mówić, przyznać trzeba że majš parę perełek w składzie: Huth...

uzasadnienia?), R. Carvalho (prawdziwy niszczyciel w polu karnym), Makalele (no nie potrafię zrozumieć jak kole wzrostu 160 co potrafi niszczyć wyższych o dwie głowy od siebie?) i Drogba (może i nie ma techniki, szybkoci, ale w pojedynkach główkowych wymiata), bardzo dobrze rozwija się też J. Cole. Czemu pominšłem Cecha? Swoim wypluwaniem piłek na to nie zasługuje.
Niewštpliwe pochwały należš się Bawarczykom. Schweinsteiger! Ronie nam młoda gwiazda, bardzo dobry technicznie, szybki, zwinny, bardziej dowiadczonych zawodników ogrywa jak chce (nie przejmuje się faktem, że atakujš go w trzech). Bastian dodatkowo dostarcza emocji komentatorom (a szczególnie Szpakowi) swoim trudnym w wymowie nazwiskiem... Zawsze znalazł sytuację w meczu żeby dorodkować, wracał na swojš połowę kiedy było potrzeba! Rewelacyjna gra. Łatwiejszš sytuację miał Ze Roberto, którego miał kryć Huth. Dobrze zaprezentował się w drugiej połowie Ballack, Lizarazu. Rozczarował Kovac i przedewszystkim Makaay... (piłka nożna to nie gra w chowanego, już nawet pomijam to, że go krył Carvalho). Czas co napisać o Lucio. Niektórzy powiedzš antybohater meczu? Bzdura! Po prostu pech... Lucio wspaniale się próbował zrehabilitować i jako obrońca oddał chyba więcej strzałów niż napastnik - Makaay. Wspaniały technicznie, bardzo szybki, to było wczoraj widać w jego rajdach przez połowę boiska. Nadal pozostaje dla mnie jednym z najlepszych rodkowych obrońców na wiecie! Na oddzielnš pochwałę zasługuje też Kahn, szczególnie interwencjš na poczštku meczu, kiedy to wszedł wspaniale "kosš" w Drogbę (który ps. zagrał fair, bo mógł spokojnie symulować faul) a w drugiej połowie kiedy wybronił strzał Duffa.
Wszyscy zgodnie teraz twierdzš, że odpadlimy z braku szczęcia... Jak stare przysłoiwie głosi, szczęcie sprzyja lepszym (główny kontrargument Czelzi-fanów) ale Czelzi nie była lepsza wczoraj... Powiem więcej, prezentowana przez nich gra, była o klasę niższa (przytoczę tutaj komentarz Pana z brytyjskiego Eurosportu, po kolejnym wyjedzie na wiwat niebieskich: "Jak na ćwierćfinał Ligi Mistrzów prezentujš grę mocno rozczarowujšcš... a mimo to awansujš do półfinału"). Wczoraj brakowało nam przedewszystkim skutecznoci i winš za odpadnięcie powinnimy się obarczać sami.
Ufff, no rozpisałem się, ale i tak wszystkiego jeszcze nie napisałem, mam nadzieję, że ten kšcik przypadnie Wam do gustu (mylę, że podobne teksty, jak będziecie chcieli pojawiać się będš co tydzień w weekend). Wszystkie opinie na temat tekstu możecie wymieniać w komentarzach, na forum, albo na mój mail (Lesnik_ORI@o2.pl) I tak jak napisałem na wstępie, tekst być może kontrowersyjny, ale to jest tylko i wyłšcznie moja opinia, możecie jš podzielać, jak i się z niš nie zgadzać (podajcie wtedy sensowne argumenty).
Pozdrawiam!