Zgodnie z obietnica wrzucam:) Nowe wydanie, ktore juz wisi na stronie... Och miod lejesz na moje serce Mario MK heeh:D
Lesnik_ORI: (Tutaj mógłbym wkleić tradycyjne w każdym wydaniu Leśniczówek powitanie, czyli: "Witam Was po dłuuugiej przerwie", ale żeby nie kroiło rutyną, to przywitanie będzie inne, jak zresztą całe dzisiejsze Leśniczówki. Co widać już po pogrubionym moim nicku na początku).
A jakie to inne przywitanie? Będzie ono o tyle oryginalne, że nie ma go wcale, odrazu przechodzimy do rzeczy, niczym napalony nastolatek do najnowszego numeru "Ściśle Prywatne". Co do innej formy Leśniczówek, to skoro jesteśmy przy porno tematach, to będzie teraz o dochodzeniu... yyy... tzn. odchodzeniu. Michała. Ballacka. Aha... zapomniałem Wam powiedzieć, że przy dzisiejszych Leśniczówkach udzielać się będzie niejaki Sowik, który to odstawił wszystkich w ostatnim konkursie i zapewne siedzi teraz w czarnej, przepięknej, oryginalnej koszulce Bayernu Monachium.
Lesnik: Mam racje?
Sowik: Zgadza się właśnie siedzę sobie przed kompem w tej jakże cudownej koszulce która rozdziera sie pod pachami
Lesnik: Pod pachami mówisz? A no tak... nie wyszła mi trochę. Oryginał, który JA mam na sobie wcale się nie rozdziera... ;]
Sowik: To tak sępicie kasy na wiernych fanów że nie jesteście wstanie załatwić orginalnej koszulki
Lesnik: Ależ oczywiście, że jesteśmy, tyle, że niestety w tym wypadku bardzo potrzebne nam były firmowe samochody. BMW rzecz jasna, bo Audi już nam się znudziły... Ale może pomińmy nasze samochody, bo goście zaczną coś podejrzewać (wszystkie są czarne, z naszymi redakcyjnymi ksywami na spojlerach...) Może porozmawiajmy coś na tematy związane z Bayernem. Proponuje na pierwszy ogień w działo wsadzić Ballacka... Michała Ballacka.
Sowik: No więc Michael, jeden z lepszych symulantów w lidze, ma zamiar odejść z Bayernu. W sumie nie dziwie mu sie, przecież nie będzie kisił w średniej Bundeslidze do końca kariery
Lesnik: Hmm... Michaela od symulatorów wyzywać?! Przecież, to on nam dał szanse w zeszłym roku w LM padając na glebę niczym rażony piorunem w polu karnym Chelsea...
Sowik: Gorzej jak za granicą starci formę jak gwiazdki typu figo czy beckham, wtedy z płaczem bedzie prosił o powrót do Bayernu
Lesnik: Myślę, że wtedy to nie będzie już nasz problem... Nawet jakby grał tak jak wspomniany Beckham, który podobno gubi się w obliczeniach matematycznych na poziomie 1 klasy podstawówki...!
Swoja drogą, jakby poszedł do Realu, cieszyłbym się gdyby debiutował tak jak Woodgate...
I jeszcze chciałem dodać (bo usłyszałem), że Beckham goli nogi, tak jak Lepper (usłyszane w TVN:P)
Sowik: Aż tak źle mu życzysz żeby pauzował rok i wracał na 15 minut po czym znowu uraz? Heh, ja w sumie nic nie mam do Ballacka ale jak przejdzie do Realu to też nie bede mu życzył najlepiej, a najbardziej żeby "pseudokrólewscy" skończyli lige na 20 miejscu
Lesnik: Ja też licze na ich spadek...
Nie, nie, ja nikomu urazów nie życzę. Życzę po prostu, żeby tak jak wspomniany Woodgate po roku siedzenia na tronie (ławce królewskich...) wszedł i strzelił samobójczego gola w debiucie...
Sowik: Co do tego samobója to fajnie by było popatrzeć jak koledzy z drużyny mierzą Michaela od stóp do głów dając mu do zrozumienia, że pomylił nie tyle bramki co ligę
Lesnik: Dokładnie, zdecydowanie liga hiszpańska nie jest dla Ballacka. To tak, jakby hmm... Rasiaka ubrać w trykot Barcelony i ustawić w jednej linii z Ronaldinho...
Ok, skończmy już ten temat, bo moje przemyślenia zajdą za daleko... Co będzie to będzie, zostanie - odejdzie?
Porozmawiajmy może Maćku o jutrzejszym meczu Makaroniarzy z Browa... tzn. Bawarczykami...
Sowik: No więc mecz - jak każdy tych drużyn może nie będzie piękny, ale za to bardzo zacięty, szczególnie chciałbym zobaczyć zderzenie 2 największych 'dzików' piłkarskich - Kahna i Gattuso. Bójka gwarantowana
Lesnik: Maćku. Jakby Ci to delikatnie powiedzieć. Nie chcę Cie zrazić, ale ech... Wiem, że to straszne i może Cię zranić... Gattuso nie zagra. Pauzuje za kartki. Tak mi przykro... ;]
Sowik: Uu w sumie to dobrze, przynajmniej nie poobija zbytnio naszych chłopców:) Co do składu to troche już dałbym spokój z Makaayem, najlepiej jakby mu dali urlop zeby świeżości nabrał, bo sie porusza wolniej na boisku ostatnio nawet od Rasiaka
Lesnik: Zostawmy już Grzesia w spokoju, bo będę miał koszmary w nocy...
Rasiak strzelił ostatnio nawet bramkę, a Makaay? Znów chyba sobie powiedział: "pier... nie strzelam!" Ale zgadzam się z Tobą, JPG powinien dostać szansę, ale po kontuzji ma podobno wejść tylko na 45 minut. Może w pierwszej połowie spróbować ustawienia 4-5-1 z Pizarro na ataku? A dopiero w drugiej połowie wprowadzić Jose Paolo? Czy jednak Magath zaryzykuje inne ustawienie?
Sowik: A dlaczego nie? Przecież na ławce niesłusznie według mnie siedzi Schweinsteiger, który nie jest na pewno gorszy od reszty pomocników, chociaż na taką obrone jaką ma Milan przydałby sie jeszcze jeden napastnik. W tym przypadku przydałby się Rasiak, który spokojnie mógłby powalczyć z przodu ze Stamem albo Maldinim, ale tylko w górze
Lesnik: Chyba Synaj. Tutaj to na pewno przydałaby się rada Jacka Gmocha. Panie Gmoch, gdzie Pan jest? Monachium potrzebuje pomocy! Help! I już koniec z tym Rasiakiem!!!! Proooooooosze, nigdy więcej... AAAAAAAAAA!!!!!!!!
Padł.
Ciąg dalszy nastąpi.
Wkrótce.
Jak zetną Rasiaka.
Dziękuje za uwagę.
Pozdrawia.
Lesnik.
Sowik.
Tradycyjnie zapraszam do komentowania
[ Dodano: 2006-03-13, 14:01 ]Po dosc slabym ostatnio wydaniu FELIETON, juz nie Lesniczowki, ktory sadzac po komentarzach na stronie sie spodobal...
Felieton: Bayern Monachium - Europejski Sparingpartner
Klęska. Blamaż. Wstyd. Hańba. To słowa, jakie się cisnęły na usta po odpadnięciu Bayernu z Ligi Mistrzów. Odpadnięciu w fatalnym stylu. Przed meczem absolutnie nikt nie spodziewał się tak wysokich wymiarów porażki, jeśli jednak się dobrze zastanowić, było to do przewidzenia… czemu? O tym w dalszej części. Pozwolę sobie jednak wrócić trochę do środowego meczu, choć zapewne każdy z Was pamięta go doskonale. Meczu, który był najgorszym występem Bayernu od dłuższego czasu. Meczu, w którym dość boleśnie przekonali się wszyscy, że Bawarczycy nie mają czego szukać w Europie… Nie wystarczy bowiem żyć wspomnieniami, wspominając rok 2001. Nie wystarczy też hucznie zapowiadać, że jest się w stanie wygrać z każdym… W ogóle nie należy mówić niczego bez pokrycia. Zapomnieli o tym chyba zawodnicy FCB, którzy to chwalili się niespotykanym zgraniem zespołu, wiarą w swoje siły itd.… Oglądając mecz nie wiedziałem z czego się śmiać bardziej, czy z tego rzekomego „zgrania”, czy też z wiary w swoje siły. Zawiodły WSZYSTKIE formacje. Zacznijmy jednak od obrony, której nagrany występ mógłby służyć idealnie do nauki amatorów „jak nie grać w obronie”. To co wyczyniali obrońcy można nazwać istnym piłkarskim kabaratem. Groteskowe zachowania Ismaela, czy też próbujący walczyć poza swoim zasięgiem możliwości Lizarazu stanowiły obraz nędzy i rozpaczy. Sagnol również nie wiadomo co wyprawiał w pierwszej połowie, gdzie lewą stroną biegał Serginho jak chciał i gdzie chciał. Ani Deisler, ani Sagnol widocznie nie uznali go za duże zagrożenie… jego centr z lewej strony też najwidoczniej nie. Również Lucio, o którym nigdy się nie spodziewałem, że powiem złe słowa, zawiódł… Przejdźmy teraz do pomocy, której to… przydałaby się pomoc. Nie wiem, czy Martin Demichelis ma brata bliźniaka, ale najwidoczniej ma i to takiego, który nigdy nie grał w piłkę nożną, a mimo to zagrał chyba w zastępstwie za swojego brata. Bo nie wierze, że w środę to był ten sam „Micho” jakiego znamy ze wcześniejszych występów… Boję się również o Deislera, który po swoim występie ma wszelkie podstawy na to, żeby się załamać i wylądować kolejny raz w szpitalu. O Ballacku wiele nie będę pisał, bo najwyraźniej był myślami, gdzie by tutaj odejść, skoro kluby jeden po drugim z niego rezygnują… Najjaśniejszym punktem pomocy (również ze względu na kolor włosów i skóry oraz butów) był Schweinsteiger. Mimo, że przez niektórych jest krytykowany, we wtorek wykazał się wielkim zaangażowaniem i determinacją. A propos zaangażowania, nie wiem jak to słowo brzmi w języku niemieckim, ale zapewne Bawarczycy w środę o nim zapomnieli. Podobno w środowym meczu zagrał również Roy Makaay, jednak moje bystre oko go nie dojrzało, a komentator chyba również nie miał przyjemności wymienić jego nazwiska. Częściej, bo chyba ze 3 razy padło nazwisko „Pizarro”. Inaczej było po wejściu Guererro, który zaraz po wejściu w ciągu 5 minut był przy piłce częściej niż Makaay w całym meczu.
A AC Milan? Cóż, Ancelotti w przeciwieństwie do Magatha jakieś wnioski z meczu w Monachium wyciągnął i idealnie przygotował (podkreślam to słowo, bo zdaje się, że niemiecki szkoleniowiec nie wie co to znaczy) taktycznie swój zespół. Bo niestety, ale praca trenera, to nie tylko wycisk fizyczny (za co bezpodstawnie jest chwalony Magath, bo podobne treningi są prowadzone nawet w drużynach amatorskich… no może oprócz ołowianych kamizelek…) ale także dobór idealnej taktyki, rozpracowanie przeciwnika, analiza jego gry w najdrobniejszych szczegółach. Felix o tym zapomina, bo podczas meczu jego rola sprowadza się do poprawiania swojego szaliczka, żeby się nie przeziębić… Zero interwencji… „Grają to grają, wygrywają to wygrywają, przegrywają… to trudno”. Jedyna taktyka, jaką wpoił Felix Magath zawodnikom Bayernu to chyba (jak to ktoś już bardzo słusznie zauważył w pomeczowych komentarzach) „kick and run”, czyli kopnij i biegnij, może się coś stanie. Chociaż nawet tą taktykę było mało widać w meczu z Milanem, bo Bayern praktycznie nie biegał. Raczej na siłę utrzymywał się przy piłce żeby jej nie stracić. Bez pomysłu na grę. Żadnego.
Wnioski? Może zostanę skrytykowany za to, ale w moim odczuciu zdecydowanie zmiana trenera. Przepraszam, ale doprowadzić Bayern do Mistrzostwa Niemiec sztuką wielką nie jest i myślę, że każdy trener, który jako tako zna się na piłce nożnej byłby w stanie coś zrobić. Bo sztuką nie jest zdobyć mistrza gdzie konkurencją są dwa, góra 3 zespoły. I to też nie jakąś mega dużą, a mimo to z jednym z nich – HSV, przegraliśmy już dwa razy. Sztuką jest osiągnąć coś w Europie. A na to w tej chwili Bayern nie ma absolutnie szans. Od chwili przyjścia Magatha do Bayernu nie miałem do niego zaufania i nie darzyłem go absolutnie żadną sympatią widząc go wiecznie owiniętego w szaliczki i golfiki (już w ogóle za wstyd uważam ubiór Magatha na Lidze Mistrzów, gdzie każdy trener zachowuje chociaż trochę elegancji i wkłada na siebie garnitur + płaszcz, nawet zrobił to Schaff z Werderu porzucając swoją szarą bluzę na rzecz gustownego garnituru). Zresztą cały Bayern już przed meczem podszedł do niego na luzie… w dresikach. Żeby się liczyć w Europie, oprócz idealnie przygotowanego zespołu, trzeba być przygotowanym taktycznie. Jak wskazuje już drugi rok „taktyką kopnij i biegnij może się coś zdarzy” nie zachodzi się daleko. A do wielkich europejskich potęg nie ma sensu w ogóle się porównywać… Chyba, że w charakterze tytułowego sparing-partnera. Bayernowi potrzeba trenera charyzmatycznego, który potrafi „wydrzeć ryj” na zawodników gdy Ci nie wiedzą co robią na boisku. Potrzeba trenera, który potrafi wpłynąć na zespół, zmotywować, który potrafi reagować w każdej sytuacji. Nie wystarczy siedzieć na ławce i patrzeć żeby nazywać się trenerem (chociaż o dziwo w meczu z Milanem Magath stał… ale widocznie krzyczeć nic nie mógł… przez swój szaliczek…). Ciągłe usprawiedliwianie swoich podopiecznych, szukanie wytłumaczeń, wymówek naprawdę nic nie da i dobrze by zrobiło Bayernowi gdyby do trenera to w końcu doszło.
Miałem coś jeszcze napisać o zmianach kadrowych, ale to w drugiej części tego długiego felietonu. Na koniec uprzedzam słowa krytyki, że po jednym przegranym meczu chcę zmieniać trenera i że nie jestem prawdziwym kibicem. Jestem i od bardzo dawna. I kocham Bayern, jednak nie mogę wszystkiego pochwalać i usprawiedliwiać. Oczywiście jest to moje zdanie i możecie się z nim nie zgadzać, tylko proszę żebyście to w komentarzach uzasadniali… sensownie. Dla mnie przygoda Magatha z Bayernem powinna się skończyć. W tym roku. A co do meczu środowego. Napisałbym dużo więcej, jednak chyba wszystko zostało napisane w komentarzach… Poza tym chyba nie ma o czym już pisać, bo niektóre zdania mogłyby nie przejść przez cenzurę.
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania...
Przemysław „Lesnik_ORI” Szews