Kociol napisał(a):edit:
Lmollu będziesz miał czas, opisz naszą wizytę w restauracji w Katowicach, gdzie spotkaliśmy przemiłego kelnera. "Mocne paliwo"
Jak sobie życzysz.
Przypisy by Lmollu:
Mecz Polska - Brazylia: Nasi młodzi-gniewni ograli "czarodziejów" z Brazylii, którzy wbrew pozorom wcale nie czarowali nas bajeczną techniką. Rozśmieszył nas fakt, że wygraliśmy 1-0 oddając jeden strzał na bramkę, ale nasi komentatorzy podsumowali oczywiście mecz słowami: "Polacy zagrali fantastycznie". W ogóle to, co nam przeszkadzało to brak kogoś kto swoją wiedzą i giętkim językiem byłby w stanie rozkręcić widowisko. Jest tylko jeden taki człowiek w Polsce (i na świecie chyba też) - Jacek Gmoch. Cóż, pewnie Pan Jacek nagrzewał wtedy swoją szczękę na plaży w Grecji, staraliśmy się go jednak godnie zastąpić starając się spontanicznie komentować owe spotkanie używając jego słynnego już "synu" - "dalej, synu", "przyp... uderz, synu", "zapier... biegnij, synu".
Mecz Polska - Bułgaria (siatka): Wspólnie obejrzeliśmy zwycięski mecz naszych siatkarzy z Bułgarami. Nikt nie miał wątpliwości, że bohaterem spotkania był nasz niezawodny rudzielec, Paweł Zagumny, słynący z tego, że zawsze potrafi "puścić rękę" przy serwisie.
Wizyta w pizzerii: Katowice. Tutaj rozeszliśmy się na kilka grup po uprzednim pożegnaniu "no do następnego razu". Ekipę gliwicką, czyli Lmolla, Kocioła i DamKama spotkała jeszcze niezapomniana przygoda z kelnerem (a może kelnerką?) w pizzerii. Pan był oczywiście bardzo miły... aż za miły. Wykonywał jednak swoje obowiązki z niebywałym wdziękiem i gracją, on nie chodził, on po prostu płynął jak łabędź przez jezioro niosąc nam pizzę. Ewidentnie byliśmy w jego guście, zaproponował nam najpierw piwko, a kiedy odmówiliśmy, wypalił: "To może jakieś mocniejsze paliwa mogę zaproponować? Trzy pięćdziesiątki, podać?" Lmollu miał ochotę zapytać: "O której kończysz, brutalu?", ale z czasem Pan stracił w stosunku do nas ten błysk w oczach, może zbyt chłodno go potraktowaliśmy na początku, a może po prostu po przyjęciu zamówienia nie miał ochoty na kolejną porcję flirtów i flircików.
Rozmowy starych Bawarczyków: wzięło nas też na wspomnienia i sentymentalne opowiastki z przeszłości. Nie mogło oczywiście zabraknąć finału z Manchesterem, Valencią, innych wielkich meczów, a także sporów o jakieś detale, ale jakże istotne dla nas detale na temat Bawarczyków! Chyba ostatnie 10 lat w wykonaniu Bayernu zanalizowaliśmy "od deski do deski", a najciekawszym momentem tej naszej wędrówki był temat legendarnej konferencji Trapattoniego z "Flasche leer" i "Struuuuuuuuunz". Tutaj mieliśmy okazję błysnąć naszymi umiejętnościami germanistycznymi, a właściwie łamanym językiem naszych zachodnich sąsiadów, ponieważ Trap poliglotą na pewno nie jest, a jeśli nawet to w CV raczej nie może sobie wpisać: bardzo dobra znajomość języka niemieckiego.
Następny raz będzie, na pewno. Ciekawe tylko, który artykuł tym razem padnie naszym "łupem".